czwartek, 15 listopada 2012

myśli spocone

Kiedyś byłem chory po bieganiu.
Dzisiaj jestem chory, jeśli nie pobiegnę.  


Zaczyna mi się wydawać, że bieganie jest pralką, która wypłukuje brudy z głowy. Po wywirowaniu zostają w niej tylko te najmocniejsze myśli, dobrze umocowane emocjonalnie, może nawet te najważniejsze. Trudno wtedy żartować, zostają proste słowa. Gdy człowiek je wypowiada, w jego mniemaniu brzmią jak prawdy objawione. Dla innych są bełkotem przemęczonego, spoconego grubasa.

Poniższe słowa napisałem po moim pierwszym biegu. Początkowo nie chciałem ich wrzucać, bo są zbyt Coelho, a niezbyt FitCzyFiut. Ale teraz, po bieganiu, odporność na grafomanię mocno mi spadła, więc…

NAPISANO 28. PAŹDZIERNIKA, 27. DZIEŃ OD ZAWIĄZANIA SUPŁA NA OSI CZASU


Teraz garść myśli nieco głębszych (z ostrzeżeniem przed ZENpierdoleniem): piękne jest to bieganie. Co w tym pięknego? Ano to, że czasami się kogoś wyprzedzi. A czasami ktoś wyprzedzi Ciebie. Że na początku jest zimno w przemoczonych butach. A później na trasie przestaje to przeszkadzać. Że śnieg spod stóp bryzga. Że dwuletnie dziecko, które przyszło z mamą na spacer do parku zaczyna klaskać, kiedy biegniesz. Że kaczki i łyski wzbijają się w powietrze, kiedy je mijasz. Że śnieg z gałęzi może Cię walnąć w głowę. Że nie wiesz, czy podbiegniesz pod wzniesienie. Ale przysięgasz sobie, że dasz radę. I dajesz. Albo nie dajesz. Ale za to pokonujesz następne popychany wściekłością, że nie udało się pokonać poprzedniego. Że słychać oddech innych biegaczy. Że mierzysz swój czas i planujesz wysiłek. Że Twoje pierwsze w życiu buty do biegania okazują się idealne na śnieg. Że Twoja dziewczyna czeka na mecie. Że wrócisz do domu, ściągniesz spocone ubranie i wyleżysz się w wannie. A później wrzucisz na fejsa fotki i przyjaciele to docenią. A później pójdziesz na wielki obiad z przyjaciółmi. I przypadkiem spotkasz tam jeszcze innych przyjaciół. I zaplanujesz kupienie dyń, wydrążenie ich i wstawienie świeczki do środka.

Żadna z tych rzeczy sama w sobie nie jest specjalnie intrygująca. Ale jeśli jest w jakiś sposób powiązana z bieganiem, to przeżywa się ją pełniej, mocniej, głębiej i do końca. Zawsze mi tego brakowało, zawsze chciałem żyć mocniej tu i teraz. Dzięki bieganiu życie staje się układem sympatycznych małych celów. Spanie, praca, jedzenie, ćwiczenie – większość codziennych czynności zyskuje dzięki bieganiu tempo, sens, plan i czas. Po prostu wszystko znajduje swoje miejsce. Piękne jest to bieganie.


Źródło: link