Czy istnieje sposób, żeby zmotywować człowieka
do wstania o 6. rano w listopadową sobotę i biegania? Trochę sobie nie
wyobrażam. Mnie nic nie zmusi, żeby tak się zerwać. Piździ, zimno, czasami
pada, żadna trawa nie pokrywa psich gówien. Nikt nie doceni wysiłku, bo wszyscy
normalni śpią. Nie ma żadnego pozytywnego bodźca. Jednak dzisiaj rano zdarzyło
się coś, co daje jakąś nadzieję. Może nie jest to bodziec pozytywny, ale na tej
motywacyjnej pustyni hasło „za to inni mają gorzej” należy docenić.
Żeby wytłumaczyć, o co chodzi, muszę pójść w
sporą dygresję:
Otóż Guru należy do bardzo elitarnego klubu.
Tak elitarnego, że nawet niektórzy jego członkowie nie wiedzą, że do niego
należą. Klub ma w nazwie słowo „golf” i nazwę pewnego rozgrzewającego trunku.
Oczywiście w golfa nikt grać nie potrafi, mamy łącznie półtora kija i piłeczki
ukradzione dzieciom prezesa klubu. Jesteśmy jak PZPN – bardziej zajmują nas
wybory prezesa, zjazdy delegatów, opijanie sukcesów, porażek i wszystkiego innego.
Sportem mało kto się przejmuje.
W październiku zeszłego roku spotkaliśmy się
którejś soboty. Zaczęliśmy w Przekąskach I Zakąskach, po czym pojechaliśmy nad Wisłę.
Było pięknie, przyroda stanęła na wysokości zadania, klucz przelatujących
kaczek zrobił nam 100 lajków na fejsie, a my na zmianę piliśmy i uderzaliśmy. Zachęceni
zeszłorocznym sukcesem postanowiliśmy powtórzyć spotkanie. Padło na równie
malownicze miejsce – spotkaliśmy się dzisiaj o 7. rano tuż przy lotnisku. Miało
być pięknie, mieliśmy grać na tle startujących samolotów i w ogóle.
Wybraliśmy miejsce, w którym położona jest górka
dla spotterów. Niezorientowanym powiem, że spotterzy to tacy ludzie, którzy
czatują przy lotniskach i na widok nadlatującego samolotu walą sobie konia.
Było mokro, piździło, a lotnisko spowite było
mgłą. Naturalną czy sztucznie rozpyloną przez Rosjan – nie mnie to oceniać. W
każdym razie żadnego samolotu nie zobaczyliśmy. Za to bardzo zdziwiła nas
obecność w tym miejscu wozu transmisyjnego Polsatu…
W tym momencie przypomnę, że mówię o motywacji
pod tytułem „inni mają gorzej”.
Pan operator z Polsatu wspiął się na tę
spotterską górkę, ustawił kamerę i zaczął kręcić. Podszedłem do niego,
zagadałem, nasz dialog wyglądał tak:
Ja: Co, czekasz na Dreamlinera?
Operator: Nie.
Ja: To co kręcisz?
Operator: Mgłę…
No to ja już wolę biegać…
Kilka zeszłorocznych fotek. Właśnie tak pięknie dzisiaj nie było:
Pan Roman z Zakąsek gra tylko za grubą kasę |
Guru z kijem w dłoni i promilami we krwi |
Damian Milord |
Ówczesny Pan Prezes |
Sponsor generalny |
Tę piłeczkę odsłoniła dopiero tegoroczna susza |