wtorek, 13 listopada 2012

i odtąd, gdziekolwiek szedłem, to biegłem... AKT III


Skończyliśmy na tym, że Guru targany był wątpliwościami. Burza śnieżna w październiku i bolące kolano zniechęcały go do udziału w epickim biegu. Guru co chwilę sprawdzał, czy nie odwołano rywalizacji. I długo nie mógł spać. A nie spał jeszcze dłużej, ponieważ w nocy z 27. na 28. października wszyscy spali albo nie spali godzinę więcej. Być może ta dodatkowa godzina przemyśleń sprawiła, że Guru podjął decyzję...

NAPISANO 28. PAŹDZIERNIKA – GODZINĘ PRZED BIEGIEM.

Są wielkie emocje. Taktyka też już jest - pobiegnę tak, żeby zawsze widzieć plecy przedostatniego. Mam w kieszeniach sól. Jak nią machnę przed siebie, to zanim tam dobiegnę, śnieg już się tam stopi. Jeśli ktoś będzie chciał zająć moje miejsce za przedostatnim, to dostanie tą solą po oczach. Jestem gotów. Dokonam tego. 

Mój bieg chciałbym zadedykować Erosowi Ramazzottiemu, który obchodzi dziś 49. urodziny. Jego muzyka będzie mi towarzyszyć w czasie biegów rozgrywanych na całym świecie.


Dobra Eros, spadaj, koniec żartów. Rrrrruszyli!!! A ja z nimi. Taktyka była prosta – dobiec do końca i nie zrobić sobie krzywdy. 

Taktykę udało się zrealizować w 100%. A wybiegnięcie na ostatnią prostą... Pierwszy raz w życiu sformułowanie „na metę” nie oznaczało tego, co oznaczało wcześniej. Wyglądało to tak:




Na metę wbiegłem 17 minut za zwycięzcą. Zająłem 243. miejsce na 273 startujących. Oczywiście nie ma co się brandzlować przebiegnięciem jakichś tam 5 kilometrów, ale…

Po tym biegu pierwszy raz od nie wiem kiedy miałem wrażenie, że przestałem być człowiekiem w jakiś sposób fizycznie upośledzonym. Owszem, lata niszczenia siebie nie zostaną nadrobione w parę tygodni. Trzeba jeszcze długo biegać, skakać, latać, pływać, w tańcu, w ruchu wypoczywać – jak śpiewał pan Kleks. Ale tego dnia poczułem, że wsiadłem do właściwego pociągu. Droga długa, tory nieremontowane, a pociąg InterRegio, ale… Pokochałem to jebane bieganie. Drink składający się z dumy i endorfin zapewnia odlot, jakiego nigdy wcześniej nie zaznałem. Może być z lodem albo bez – byle do dna.





Wzruszajcie się razem ze mną na: http://www.facebook.com/FitCzyFiu